#kulturawsieci #cyberprzemoc #dzieciuczasieprzeznasladowanie
STOP!
Uwaga!
Dzień dobry Państwu.Dziś chciałabym porozmawiać z Państwem na temat integralnej płaszczyzny, w której funkcjonujemy codziennie i my, i nasze dzieci. Na tym podwórku obowiązują pewne zasady. Wnioski z mojej obserwacji mogą być dla niektórych zadziwiające. Otóż okazuje się, że często to dorośli mają problem z poruszaniem się w tym świecie i to oni sprawiają swoim zachowaniem wiele kłopotów.
O czym mowa? O Internecie.
Muszę przyznać, że napisanie tego artykułu nie było dla mnie łatwe. Zabierałam się do tego wiele razy, ponieważ temat ten wzbudza we mnie wiele emocji, które nie są dla mnie przyjemne.
Dlaczego?
Otóż, dlatego, że jestem zła na dorosłych!
Tak, drodzy Państwo!
Zła, bo osoby dorosłe, które znają normy i zasady funkcjonowania w grupie społecznej, komunikacji czy choćby posiadają podstawy kultury osobistej korzystając z portali społecznościowych często zapominają o ich stosowaniu. Produkują ogromną ilość komentarzy, które aż wstyd przytaczać.
A przecież dzieci uczą się od nas przez naśladownictwo!
Zła, bo kiedy widzę pełne agresji, frustracji (negatywne i często obraźliwe) komentarze, to zastanawiam się, gdzie jest prawdziwa twarz tego pana czy tej pani. Przecież znam go, ją. Przynajmniej tak mi się wydawało, w końcu mam ich w tak zwanej grupie znajomych.
A przecież chcemy, żeby dzieci były prawdziwe, prawdomówne i szczere, a nie kłamały na każdym kroku czy były dwulicowe – mylę się?
Zła, bo niektórym wydaje się, że dostęp do tych treści mają jedynie dorośli i to ma być usprawiedliwieniem. Proszę więc sprawdzić i samemu odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nasze zachowanie w sieci widzą faktycznie tylko dorośli.
A przecież to my dorośli, ba – RODZICE, jesteśmy odpowiedzialni za kształtowanie prawidłowych i pożądanych postaw społecznych.
Jestem jeszcze rozczarowana. Oj bardzo.
Dlatego, że cały wysiłek wkładany w profilaktykę prowadzoną w szkołach: tłumaczenie dzieciom i młodzieży, czym jest cyberprzemoc, jak ważne jest bezpieczne funkcjonowanie w wirtualnej rzeczywistości, przestrzeganie ich przed tym, by sami nie stali się ofiarą ani katem idzie na marne. Z jakiego powodu? Bo ich autorytety – Mama, Tata tak właśnie robią. Czy jeśli rodzice tak się zachowują, to faktycznie jest takie złe?
A przecież w wychowaniu nie ma nic gorszego niż podawanie dziecku sprzecznych ze sobą informacji. Pytam więc: Gdzie jest stabilizacja? Gdzie konsekwencja i konsekwencje? I gdzie wreszcie poczucie bezpieczeństwa? Bo ja nie wiem.
Uwielbiam argument o anonimowości. Drodzy Państwo, coś takiego jak anonimowość w sieci nie istnieje.
To teraz wyjaśnię, co nazywamy cyberprzemocą i co mnie tak oburza:
- rozsyłanie dyskredytujących wiadomości;
- konstruowanie ośmieszających postów i rozpowszechnianie ich;
- zbieranie informacji o danej osobie, które następnie wykorzystywane są do poniżania, wymuszania czy zastraszania;
- zamieszczanie obraźliwych, dyskredytujących komentarzy w stosunku do danej osoby;
- zamieszczanie i udostępnianie wizerunku innej osoby bez jej zgody.
O co proszę?
O wsparcie z Państwa strony i reagowanie, kiedy widzicie, że ktoś, kto ma być wzorem depcze, niszczy i znieważa inną osobę.
O wsparcie z Państwa strony, żebyśmy byli spójni w dawaniu komunikatów i działaniu.
O rozmowy z dziećmi na temat godności drugiego człowieka i szanowania go w każdej sytuacji, nawet wtedy, kiedy jego poglądy znacząco różnią się od tych wyznawanych przez nas.
Pamiętajmy: przykład idzie od nas. Każdy z nas daje taki przykład.
Niech to będzie DOBRY przykład.
Tego Państwu i sobie życzę!
Pozdrawiam
Katarzyna Marciniak-Paprocka